Przyznanie się do odczuwania złości to nic złego, to nazwanie faktu, informacja o nas. Kolejnym krokiem jest rozpoznanie, opisanie sytuacji, która przyczyniła się do pojawienia złości. "Kiedy ona tak powiedziała, zrobiła, kiedy mnie obraziła, mówiąc, że to ukradłam", "kiedy zgubiłam telefon", "kiedy mój szef mnie skrytykował
1 Jak szybko nauczyć się języka obcego? 2 Jak szybko nauczyć się języka; 3 Dołącz do nas NA DARMOWYM WIDEO; 4 Najszybszy sposób na naukę nowego języka w 8 prostych krokach. 4.1 1. Wyznacz cele dlaczego chcesz się nauczyć języka obcego. 4.2 2. Naucz się „właściwych” słów. 4.3 3. Ucz się mądrze. 4.4 4. Zacznij używać
Może poruszać się jedynie o jedno pole w każdą ze stron. Król może dokonywać bicia na innych figurach i pionach, jednak jego samego nie można bić. Koniec gry następuje, gdy król nie ma możliwości zmiany pola bez ataku; • goniec – może poruszać się jedynie na ukos po własnych polach o dowolną liczbę oczek.
Zgodnie z art. 96 1 kodeksu rodzinnego i opiekuńczego osobom wykonującym władzę rodzicielską oraz sprawującym opiekę lub pieczę nad małoletnim zakazuje się stosowania kar cielesnych. Tym samym – każdy kto opiekuje się dzieckiem nie może je bić. Przepis ten nie przewiduje jakie konsekwencje grążą za naruszenie tego zakazu.
By zostać programistą należy jeszcze mieć wiedzę o takich aspektach wytwarzania kodu jak algorytmy i struktury danych, czysty kod, wzorce projektowe czy testowanie kodu. Niezwykle przydatna będzie też znajomość jakiegoś środowiska programistycznego (np. IntelliJ IDEA, PyCharm, Visual Studio Code), notebooków data science (np.
W internecie możesz znaleźć też specjalnie przygotowane z myślą o Ukraińcach materiały do nauki polskiego, takie jak nasze kursy, czy testy na różnych poziomach, o których wspominaliśmy wcześniej. 4. Zadbaj o regularność. Nauka online, nie różni się w swych podstawowych założeniach od tej offline.
. Apple Music to nie tylko kolejna usługa strumieniowego przesyłania muzyki. To całkowity remont aplikacji Muzyka na urządzeniach z systemem iOS i wszystkiego, co związane z muzyką w ekosystemie Apple. To nowa aplikacja, która zawiera 30 milionów utworów do strumieniowego przesyłania, Twoją aktualną kolekcję muzyki, całodobową stację radiową, stacje wyselekcjonowane przez ludzi i generowane algorytmicznie oraz mini-sieć społecznościowa dla artystów. Rozmawialiśmy o tym, czym dokładnie jest Apple Music tutaj. I to jest dużo rzeczy do upchania w jednej aplikacji. Jeśli jesteś nowy, możesz się pomylić, próbując znaleźć drogę. Ale nie martw się, jesteśmy tutaj, aby trzymać cię za rękę przez cały proces. Konfigurowanie Apple Music Po zaktualizowaniu iPhone’a lub iPada do iOS zobaczysz nową aplikację Muzyka z zupełnie nową, kolorową ikoną. Na komputerach stacjonarnych musisz zaktualizować iTunes do wersji aby uzyskać dostęp do Apple Music. Po uruchomieniu aplikacji powita Cię ekran powitalny Apple Music. Jeśli go nie rozumiesz, dotknij Profil ikonę w lewym górnym rogu i wybierz Dołącz do Apple Music. Na ekranie powitalnym wybierz odpowiedni plan — indywidualny lub rodzinny, zaloguj się przy użyciu swojego Apple ID, zaakceptuj warunki i gotowe. Teraz Apple zapyta Cię o gatunek i rodzaj muzyki, która Cię interesuje. Stuknij w dymki, aby wybrać rodzaj muzyki, którą lubisz. Stuknij dwukrotnie, jeśli naprawdę Ci się podoba, a co najważniejsze, usuń dymek, jeśli nie lubisz tego rodzaju muzyki (teraz Apple Music nie zasugeruje Ci tego rodzaju albumów). Następnie zostaniesz poproszony o wybranie artystów. Zrób to samo wiertło, dotknij Gotowe i jesteś w środku. Teraz powoli zobaczysz pięć kart pojawiających się na dole aplikacji. Na podstawie Twoich danych wejściowych i rodzaju muzyki, którą masz w swojej bibliotece, Apple zapełni listy odtwarzania i albumy w Dla Was Sekcja. Z mojego doświadczenia wynika, że Dla Was sekcja została na miejscu. Ostatnio nadrobiłem zaległości w starych zespołach rockowych, a ponieważ wybrałem Pink Floyd i The Rolling Stones, pierwszą polecaną playlistą, którą dostałem, był „Best of ’60s Psychedelic Rock”. Idealny. Co oznaczają zakładki? Moja muzyka: Tutaj mieszkają wszystkie rzeczy sprzed aktualizacji. Twoja lokalna biblioteka, rzeczy z biblioteki muzycznej iCloud, to, co kupiłeś w sklepie iTunes, a także rzeczy, do których dodałeś Moja muzyka z Muzyka Apple. Obejmuje to wszystkie utwory, listy odtwarzania i nie tylko. Dla Was: Algorytmy i edytorzy Apple Music od czasu do czasu dostarczą Ci nową muzykę opartą na Twoich upodobaniach. Po prostu odśwież ten kanał, aby znaleźć więcej muzyki. Radio: Radio to miejsce, w którym możesz słuchać muzyki na żywo Beats 1, a także wyselekcjonowanych przez ludzi list odtwarzania, a także list odtwarzania opartych na gatunkach. Nowy: To jest ten miejsce do spędzania czasu, jeśli chcesz odkryć nową muzykę. To nie musi być tylko „nowa” nowa muzyka. Możesz przełączać się między gatunkami i sprawdzać wszystkie nowe utwory i albumy. Poza tym jest to miejsce, w którym znajdziesz niesamowite playlisty autorstwa pracowników Apple oraz czasopisma, takie jak Pitchfork i nie tylko. Łączyć: To dziwna próba Apple stworzenia sieci społecznościowej dla artystów. Tutaj artyści będą udostępniać aktualizacje i ekskluzywne treści. Jak sprawić, by przesyłanie strumieniowe + Twoja muzyka + biblioteka muzyczna iCloud działały? Biblioteka muzyczna iCloud jest podobna do usługi iTunes Match firmy Apple, ale jest bezpośrednio zintegrowana z Apple Music. Wszystko poza częścią strumieniową jest objęte Biblioteką muzyczną iCloud. Jeśli chcesz pobierać utwory z Apple Music do użytku offline, musisz to włączyć. Główną cechą biblioteki muzycznej iCloud jest to, że umożliwia użytkownikom skanowanie cała muzyka obecnie mają na urządzeniach stacjonarnych/iOS i przesyłają je do Apple Music. Dzieje się to na dwa sposoby. Jeśli Apple Music ma już ten utwór/album, zostanie on natychmiast dodany do Moja muzyka na wszystkich pozostałych urządzeniach. Jeśli tak się nie stanie, Apple Music prześle tę piosenkę i będzie ona teraz dostępna w iCloud (do czasu, aż zasubskrybujesz Apple Music). W zależności od tego, jak duża jest Twoja biblioteka muzyczna, proces przesyłania/dopasowywania może potrwać kilka godzin. Obecnie usługa będzie pasować tylko do 25 000 utworów (nie wliczając materiałów kupionych w iTunes), ale limit zostanie podniesiony do 100 000 utworów, gdy pojawi się iOS 9. Jeśli interesuje Cię tylko część strumieniowa i nie zależy Ci na tym, aby lokalna muzyka była dostępna na wszystkich urządzeniach, nie korzystaj z biblioteki muzycznej iCloud. Również teraz wielu użytkowników ma problemy z biblioteką muzyczną iCloud, zwłaszcza ci, którzy mają również włączoną funkcję iTunes Match. Raporty obejmują powielanie, błędy listy odtwarzania i problemy z metadanymi, w tym utratę okładek albumów. Możesz wyłączyć bibliotekę muzyczną iCloud, przechodząc do Preferencje -> Ogólny na Macu i z Ustawienia -> Muzyka na urządzeniach z systemem iOS. Istnieje również możliwość aktualizacji biblioteki z Plik -> Biblioteka menu na komputerze Mac. Po zakończeniu aktualizacji biblioteki muzycznej iCloud powinieneś być gotowy. Cała Twoja muzyka powinna być dostępna do strumieniowego przesyłania wszędzie. Możesz też pobierać utwory do użytku offline. Apple Music nie jest wolne od DRM: W przeciwieństwie do sklepu iTunes i usługi iTunes Match, utwory pobierane z Apple Music nie są wolne od DRM. Ma to sens, ponieważ nie kupujesz ich, tylko wypożyczasz do czasu trwania subskrypcji. Ale problem polega na tym, że jeśli masz piosenkę wolną od DRM, którą przesłałeś do Apple Music, a następnie pobrałeś ją ponownie – ta piosenka została właśnie przekonwertowana na format 256 KBPS AAC DRM firmy Apple. Jest to problem, który mamy nadzieję, że Apple rozwiąże w przyszłych aktualizacjach. Jak anulować subskrypcję Usługa Apple Music jest bezpłatna przez 3 miesiące i jeśli nie masz pewności, czy chcesz nadal za nią płacić (odnawia się automatycznie), możesz wyłączyć subskrypcję. Stuknij w Profil ikona w lewym górnym rogu, dotknij Wyświetl Apple IDwpisz swoje hasło i poniżej SubskrypcjeWybierz Zarządzać. Wybierz członkostwo Apple Music i wyłącz automatyczne odnowienie przełącznik. Bić czy nie bić? To prawie wszystko, co musisz wiedzieć o Apple Music. Śmiało i spróbuj. Jeśli już to zrobiłeś, daj nam znać swoje pierwsze wrażenie z Apple Music? Podziel się z nami w sekcji komentarzy poniżej.
Umiejętność bicia się często postrzegana jest jako coś, co świadczy o byciu męskim albo wręcz przeciwnie. Nic zatem dziwnego, że Grzegorz oraz wielu innych nastolatków odczuwa głębokie kompleksy z powodu braku znajomości podstawowych zasad bicia się. Czy jednak rzeczywiście jest to rzecz, którą należy się przejmować? Słowem czy ręką? Tak naprawdę każdy przypadek z takimi wątpliwościami powinien być rozpatrywany indywidualnie. Dużo bowiem zależy od tego, dlaczego właściwie… chcemy umieć się bić. W wielu przypadkach nie chodzi wcale o ewentualną umiejętność bronienia się, ale o to, że ktoś jest nielubiany. Zauważmy, że osoby mające wielu przyjaciół najczęściej w ogóle nie myślą o tym, że potrafią czy nie potrafią komuś „przyłożyć”. Nie zależy im na tym, bo po prostu nie musi. Podobny problem zauważył u siebie 16-letni Piotr: – Jakiś czas temu miałem ogromne kompleksy z powodu tego, że nie umiem się bić. W końcu pogadałem z moją siostrą, a ona stwierdziła, że jej kumple też nie umieją, ale wcale o tym nie myślą. Zaczęliśmy się zastanawiać, dlaczego w sumie ja mam inaczej. Doszliśmy do wniosku, że chodzi o to, że po prostu o to, że nie jestem zbyt lubiany w klasie. Na szczęście chwilę potem zmieniałem szkołę i wszystko się zmieniło. Do dziś nie umiem się bić, ale w ogóle mi to już nie przeszkadza – podkreśla Piotr. Zastanów się, dlaczego właściwie czujesz potrzebę nauki bicia się. Jeżeli to dlatego, że wiąże się to z przymusem ciągłej obrony przed atakami innych, to czy rzeczywiście uderzenie kogokolwiek w czymś pomoże? Przede wszystkim warto raczej postawić na coś innego – czyli naukę obronienia się słowem. Jeśli skutecznie wyśmiejesz kogoś, kto z ciebie drwi, z całą pewnością zadziała to znacznie lepiej, niż zwykłe uderzenie. Dlaczego? Dlatego, że upokorzenie i obśmianie zawsze boli znacznie bardziej. Chcę nauczyć się bić! Załóżmy jednak, że nie przekonują cię te argumenty i po prostu chcesz się bić i koniec. W porządku, masz do tego prawo – pamiętaj jednak, że umiejętności, które zgromadzisz, mają służyć obronie, a nie atakowi. Jeśli masz zamiar przede wszystkim kogoś bić, aby pokazać mu swoją siłę, to mamy dla ciebie złą wiadomość – świadczy to o twojej kompletnej niedojrzałości. Mimo wszystko uznajmy, że tak nie jest i chcesz umieć się bić po to, aby „w razie czego” obronić się przed atakiem. Jak możesz nauczyć się bić? Kurs Najbardziej rozsądnym rozwiązaniem wydaje się tutaj być skorzystanie z kursu – masz do wyboru samoobronę albo sztuki walki. My polecamy zwłaszcza to drugie. Powody wyjaśnia 18-letni Marcin: – Kiedy miałem 15 lat, stwierdziłem, że spróbuję z karate. Wszyscy się z tego śmiali, ale stwierdziłem, że trudno, niech się śmieją. Dzisiaj to ja mogę pośmiać się z nich. Ale sama sztuka walki to nie wszystko. Zajęcia z karate nauczyły mnie przede wszystkim dążenia do celu, wytrwałości i dodały mi wiele sił. Naprawdę warto, nie tylko dla ciała, ale przede wszystkim dla umysłu! – zauważa Marcin. Jeśli cię to przekonuje, to poszukaj ciekawego klubu, poznaj różne typy walk i zastanów się, która najbardziej cię przekonuje. Nauka z filmików Niektórzy zalecają, aby uczyć się z różnych filmików, zwłaszcza tych zamieszczanych na YouTubie. Oczywiście jest to jakiś pomysł, ale nie zapominaj, że aby nauczyć się walczyć, musisz mieć kontakt z drugim człowiekiem. Liczą się lata treningu, a nie minut spędzonych w sieci. Filmiki mogą być zatem wskazówką, ale sposobem rzetelnego nauki – już raczej nie. Konsekwencje Przy okazji warto o czymś wspomnieć. Dzisiaj nie istnieje już coś takiego jak „załatwianie spraw miedzy sobą”. Jeśli nauczysz się bić, a potem wykorzystasz to na kimś, kto na przykład sobie z ciebie żartuje, możesz narobić sobie wielu, wielu problemów. Czy warto? Naszym zdaniem zdecydowanie nie.
... Napisał(a) 30 July 2010 11:12 AM Ekspert Szacuny 11034 Napisanych postów 50700 Wiek 29 lat Na forum 22 lat Przeczytanych tematów 57816 jak można szybko nauczyć się bić Ekspert SFD Pochwały Postów 686 Wiek 32 Na forum 11 Płeć Mężczyzna Przeczytanych tematów 13120 Wyjątkowo przepyszny zestaw! Zgarnij 3X NUTLOVE 500 w MEGA niskiej cenie! KUP TERAZ ... Napisał(a) 30 July 2010 11:36 AM Początkujący Szacuny 2 Napisanych postów 473 Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 2414 zapisz się na treningi młokosie. Masa jest wszystkim, a wszystko bez masy jest niczym...
Spędzamy niemal dwadzieścia lat życia na różnych szczeblach edukacji. Od przedszkola, przez podstawówkę, szkołę średnią, a na studiach kończąc. Uczymy się różnych wierszy i kto w nich jest podmiotem lirycznym. Uczymy się nazw stolic państw Ameryki Południowej, przewrotu w tył oraz budowy ameby. Niezliczone godziny nauki, która, przynajmniej w teorii, ma nam zapewnić zdobycie dobrej pracy i umożliwić zarabianie dobrych pieniędzy. Niemal dwadzieścia lat uczymy się po to, żeby zdobyć pieniądze na życie. Szkoda tylko, że nie uczymy się równie intensywnie co z tymi pieniędzmi zrobić. Uczymy dzieci, że trzeba myć zęby, myć rączki, sprzątać pokój i nie bić rodzeństwa. Uczymy jak przechodzić przez ulicę i żeby nie otwierać obcym drzwi. Robimy to wszystko z troski, bo oczywistym jest, że chcemy dla naszych dzieci jak najlepiej. Chcemy, żeby weszły w dorosłe życie maksymalnie przygotowane. Krótko mówiąc chcemy dać im wszelkie narzędzia żeby mogły uniknąć w przyszłości kłopotów. Robimy dużo. Ale jakoś niespecjalnie uczymy naszych dzieci jak oszczędzać. Nie uczymy naszych dzieci jak zarabiać. Nie uczymy naszych dzieci jak gospodarować pieniędzmi. Może dlatego, że sami nie bardzo potrafimy? Może. W każdym razie ja uważam, że to nasz – rodziców – obowiązek poświęcić czas i wysiłek, aby w tym temacie edukować nasze dzieci. Nawyki, które zdobędą dziś zaowocują w przyszłości. Możemy im pomóc uniknąć wpadnięcia w poważne tarapaty. Możemy im pomóc uniknąć popełnienia tak częstych błędów, być może nawet naszych własnych błędów. Chyba nie muszę nikomu tłumaczyć jak destruktywne dla człowieka, dla rodziny, są problemy finansowe. Niektóre, owszem, to zdarzenia losowe, ale wielu, naprawdę wielu można by uniknąć dzięki rzetelnej edukacji finansowej w dzieciństwie. Problem edukacji finansowej Problem edukacji finansowej, a właściwie jej braku, jest rakiem toczącym społeczeństwo. My, dorośli, często poruszamy się w tym obszarze po omacku. Ponad połowa Polaków nie wie czym się różni kwota netto od brutto. Nie wiemy, jak działają podatki, nie wiemy jak zrozumieć umowy kredytowe. O ile to są dość skomplikowane rzeczy, to nie wiemy również jak rozsądnie dysponować swoimi pieniędzmi. Jako społeczeństwo nie potrafimy żyć za mniej niż zarabiamy (i wcale nie chodzi tu o to, że aż tak mało zarabiamy). Sami będąc finansowymi ignorantami przekazujemy ten „dar” następnemu pokoleniu – naszym dzieciom. Od kilku lat prowadzę własny biznes Jestem przedsiębiorcą, w związku z czym musiałem przejść przyśpieszony kurs finansowy. Ten kurs nazywa się „Życie” i wcale nie jest przyjemny. Na szczęście uczę się szybko, a i chętnie korzystam z dobrych rad ekspertów. Jestem też zaangażowanym rodzicem i świadomie wychowuję moje dzieci. Dlatego chcę, żeby wyszły z domu mając solidną wiedzę na temat finansów, żeby mając lat kilkanaście miały świadomość pieniądza i myślały perspektywicznie. Gdy pójdą na studia, to chciałbym, żeby pierwszy miesięczny budżet nie pękł im w trzy dni – jak to miało miejsce w przypadku kilku moich kolegów. Temat jest ważny Temat jest ważny, ale wbrew pozorom nie jest trudny. Jeśli zaczniemy odpowiednio wcześnie i będziemy w tym wytrwali, to tak naprawdę będzie to zabawa i naturalna część życia. Stare angielskie przysłowie mówi, że pieniądze są dobrym sługą, ale złym panem. Ja chcę żeby pieniądze służyły moim dzieciom i absolutnie nie chcę dopuścić do tego, żeby nad nimi zapanowały. Myślę, że każdy z nas chciałby dać swojemu dziecku dar w postaci solidnej finansowej edukacji, dlatego chcę się z Wami podzielić kilkoma praktycznymi poradami. 12 praktycznych porad jak nauczyć dzieci oszczędzania i gospodarowania pieniędzmi. Część 1 1. dawaj dobry przykład Tak, to od Ciebie wszystko się zaczyna. To właśnie Ty jesteś źródłem wiedzy dla swoich dzieci i to właśnie Twoja postawa zadecyduje o sukcesie całego przedsięwzięcia. Musisz w tym być szczery i nawet jeśli masz jakieś braki (a powiedzmy sobie szczerze: kto ich nie ma?), to teraz jest czas, żeby nad tym popracować. Choćby próbując przygotować się do tego czego będziesz uczył dzieci. Musisz zrewidować swój własny budżet i swoje własne zwyczaje. Joe Biden, vice prezydent USA, który jest autorem antykryzysowego Recovery Act tworzącego dwa miliony miejsc pracy, powiedział tak: „Nie mów mi co sobie cenisz. Pokaż mi swój budżet, a ja Ci powiem co cenisz.” Zatem spójrz na swój budżet. Jeśli wydajesz 300zł miesięcznie na papierosy, to nie narzekaj, że nie masz na wczasy z dziećmi. Zacznij od finansowego rachunku sumienia, bo dzieci szybko wychwycą hipokryzję. Poza tym jeśli załatwisz swoje sprawy, to tym lepszym przykładem będziesz dla dziecka. 2. kupony Dzieci nie potrafią zrozumieć wartości pieniądza, ani tym bardziej mechanizmów rządzących finansami. Jednak naukę można zacząć już z maluchami wprowadzając system kuponów. Oczywiście ta, jak i inne przedstawione tu rady, są jedynie inspiracjami. Nie jest to prawda objawiona, która będzie skuteczna u każdego i w każdym przypadku. Wystarczy nieco zdrowego rozsądku, może lekka korekta, żeby z powodzeniem zaadoptować rady we własnym domu. Kupony będą środkiem płatniczym. Można je zrobić samemu, mogą to być stare monety, żetony, itp. Całość wymaga wcześniejszego zaplanowania, a następnie wytłumaczenia dziecku o co chodzi. A chodzi o to, że za pewne dobrze wykonane czynności dziecko może być nagradzane kuponami. Kuponem może później „zapłacić” za obejrzenie bajki. Uczy to prostych mechanizmów, które są ważną podstawą na przyszłość – za pracę dostaje się zapłatę, a żeby mieć na przyjemności, trzeba sobie zapracować. Sprzątnięty pokój? Dostajesz kupon. Za kupon możesz wieczorem obejrzeć bajkę. Pokój niesprzątnięty? Nie ma kuponu, nie masz czym zapłacić za bajkę. Proste. Ale czy na pewno? Rozejrzyjcie się dookoła ilu ludzi nie rozumie tej prostej zasady? „Mi się należy” jest dość popularną postawą. Ale wiecie, życie tak nie wygląda i chyba lepiej jak nauczymy tego dzieci już na samym początku. Kupony można łączyć ucząc w ten sposób oszczędzania. Za jeden kupon będzie krótka bajka, ale jeśli w weekend chcesz obejrzeć coś dłuższego na DVD, to musisz uzbierać. Tutaj też pojawia się moment, w którym liczę na zdrowy rozsądek rodziców. Oczywiście nie można dopuścić do sytuacji, że dziecko zaoszczędzi sobie sto kuponów i potem będzie oglądać bajki tak długo, aż mu pękną oczy. Wiadomo – rozsądnie. 3. pozwól dzieciom zarabiać Praca przynosi zysk i właściwie tylko praca powinna być jego źródłem. Żadne „dopłaty”, „becikowe” czy inne zasiłki. Sposób zarabiania trzeba dostosować do wieku dziecka. Dla maluchów dobry będzie wspomniany system kuponów, natomiast starsze dzieci spokojnie poradzą sobie z prawdziwymi pieniędzmi. Ile dzieciaki muszą mieć lat, żeby operować prawdziwymi pieniędzmi? To już musicie sobie sami ustalić. Mój ośmioletni syn radzi sobie bardzo dobrze, a pięcioletnia córka zaczyna te kwestie rozumieć. Wyznaczyłem kilka prostych prac, takich jak wynoszenie śmieci, czy robienie prostych zakupów w osiedlowym sklepiku. Jasne, że jako ojciec mogę im po prostu kazać wywalić śmieci. Ale jako mądry ojciec (a za takiego lubię się uważać) mogę to wykorzystać dla ich edukacji finansowej. Praca przynosi zysk. Praca nie zawsze jest przyjemna. Chcesz mieć pieniądze? Pracuj. Szymek chodzi ze śmieciami i dostaje za to złotówkę lub dwie. Zarabia i kupuje potem rzeczy, na które ma ochotę. Widzę, jak ważna dla niego jest świadomość i duma, że on sam te pieniądze zarobił. To nie jest darowizna. To zapłata. Im dziecko starsze, tym poważniejsze prace może wykonywać. Niedawno, kiedy miałem w domu mały remont i malowałem pokój, Szymon został przez nas zatrudniony jako niania. Opiekował się młodszą siostrą. Generalnie chodziło o to, że – czy ma na to ochotę czy też nie – musiał ją jakoś zająć. Grał z nią w planszówki, uczył literek, pilnował na dworze. Jego pomoc okazała się nieoceniona i został za to proporcjonalnie wynagrodzony. Pracował kilka dni, dostał kilkadziesiąt złotych i mógł sobie kupić grę Lego Indiana Jones na PlayStation, o której trąbił od jakiegoś czasu. 4. słoik Dzieci (jak i część dorosłych) nie potrafią dobrze wizualizować i pracować na abstrakcjach. Muszą widzieć. Dlatego słoik jest fantastycznym narzędziem. Słoik jest przezroczysty i widać jak się zapełnia lub jak się opróżnia. Słoik może być zwykłą skarboną, ale skarbonki są bez sensu. Głównie dlatego, że skarbonka nie ma celu. Tam się po prostu wrzuca pieniądze. Takie bezcelowe oszczędzanie niczego nie uczy i w sumie jest zniechęcające. Słoik, a właściwie kilka słoików, powinniśmy podpisać wg konkretnej zasady. Zasad jest kilka, możecie sobie wybrać, albo wymyślić własne, dostosowane do Waszych realiów. Słoiki można podpisać konkretnymi celami. Np. „Gra komputerowa – cena 85zł”, „Bilet do kina – cena 15zł”, itp. Słoików można postawić kilka, ale bez przesady. Jest też inna fajna metoda. Właściwie obie można sobie jakoś połączyć. Ta druga metoda bardzo mi się podoba, bo do kwestii oszczędzania i posiadania pieniędzy w ogóle, dodaje bardzo ważny aspekt – dzielenie się. Oszczędzanie/wydawania/dzielenie się. Taki podział słoików proponuje Greg Karp, autor „The 1-2-3 Money Plan”. Każdy przychód dziecko dzieli w proporcjach 40%-40%-20%. To oczywiście jest podział umowny, można go sobie dostosować do własnych warunków. Idea jednak jest jasna. Część zarobionych pieniędzy dziecko odkłada na jakiś długoterminowy cel (np. gra komputerowa, książka, zabawka). Część zostawia sobie na bieżąca wydatki, co w przypadku kilkulatka pewnie ograniczy się do kupowania latem lodów. Część natomiast odkładana jest w celu oddania potrzebującym. To bardzo ważna lekcja. W zależności od naszych preferencji, a przede wszystkim od preferencji dziecka, te pieniądze może wydać na dowolny cel charytatywny. Można wesprzeć jakąś fundację lub indywidualną osobę, można kupić karmę dla zwierzaków ze schroniska. Dziecko sobie wybierze. Dobrze też porozmawiać o tym w jaki sposób my się dzielimy. Ja osobiście wychowuję dzieci w duchu dobrej protestanckiej zasady, że im więcej zarabiamy, tym więcej mamy, żeby się dzielić. 5. budżet Pastor John C. Maxwell mówi: „Dzięki budżetowi będziesz wiedział gdzie Twoje pieniądze pójdą, zamiast zastanawiać się gdzie poszły.” Pojęcie budżetu jest dla dzieci czymś abstrakcyjnym. Niestety dla wielu dorosłych również. Właściwie niewiele trzeba, żeby ten stan zmienić. Problem polega na braku dobrych nawyków. Pieniądze wpływają na konto, pieniądze z konta wypływają. Raz tu, raz tam. Jak już jesteśmy przy cytatach mądrych ludzi, to pozwolę sobie jeszcze przytoczyć zdanie Beniamina Franklina: „Strzeż się drobnych wydatków. Mały przeciek bywa przyczyną zatonięcia wielkiego statku.” Często sami mamy z tym bardzo duży problem. Nawet człowiek nie wie gdzie i kiedy, a dwie stówy zniknęły. Zły nawyk. Tym gorszy, że chyba dość naturalny. Ponadto bardzo często brak nam jakiegokolwiek planu. Plan jest podstawą. Carpe diem czy YOLO nie są dobrymi hasłami biznesowymi. Nauczmy więc nasze dzieci planować i gospodarować z głową. Jeśli sami mamy z tym problem (może nawet o tym nie wiemy), to podczas takich rozmów z dziećmi i my skorzystamy. Jak to zrobić? Nic prostszego. Bierzemy kartkę i zastanawiamy się nad źródłem dochodów. Wpisujemy wcześniej zaplanowane i ustalone czynności. Np. wyrzucanie śmieci – 1zł, zrobienie zakupów – 2zł, odkurzenie pokoju – 2zł, może być też kieszonkowe. Spisujemy to i zastanawiamy się ile razy w ciągu miesiąca będzie sposobność do zarobienia. Wynikiem tego zabiegu jest przewidywana kwota jaką dziecko będzie dysponować po miesiącu (czy po tygodniu, jak nam wygodniej). Następną kolumną stanowią wydatki. Złota zasada dzielenia wydatków to: zobowiązania, potrzeby i zachcianki. W przypadku młodszych dzieci mówimy właściwie tylko o zachciankach. Natomiast z wiekiem można, a nawet trzeba scedować na dziecko coraz więcej obowiązków i odpowiedzialności. Zatem, maluch zaplanuje tylko zakup np. gry. Ale starsze dziecko może dysponować większym budżetem, który będzie się wiązał z większą ilością wydatków i obowiązków. Wtedy to dziecko będzie odpowiadać za kupienie sobie np. karty do telefonu, biletu miesięcznego czy lekcji perkusji, których bardzo pragnie. Dziecko dostanie na początku miesiąca sto czy dwieście złotych. Bardzo fajnie – kupa pieniędzy. Ale ma też swoje zobowiązania i potrzeby. Z moich obserwacji (które w żaden sposób nie są podstawą naukową) wynika, że dzieci z taką odpowiedzialnością pierwszy raz stykają się gdy w zasadzie nie są już dziećmi i idą na studia poza domem. Budżet trzeba zwiększać stopniowo, rozsądnie. Dzięki temu nasz nastolatek będzie świetnie radził sobie z pieniędzmi. Budżet musi też zawierać cele długoterminowe, czyli te zachcianki. Cele, na które dziecko musi zaoszczędzić. Jeśli ma podsumowane dochody i wydatki, to dobrze wie ile mu zostaje i w jakim czasie odłoży na konkretny cel. Gorzej jeśli po odjęciu wydatków od dochodów nie zostanie mu nic, albo co gorsza wejdzie na minus. Wtedy trzeba zrewidować budżet. Być może ujęte w nim potrzeby wcale nie są potrzebami? A może doładowanie telefonu za 100 zł to przesada i wystarczy 50 zł? A może nawet 29 zł? Czy wyjście do kina to potrzeba czy zachcianka? A popcorn do tego? To są wybory, których dziecko musi nauczyć się podejmować opierając się o racjonalne przesłanki. No ale co zrobić jeśli budżet dalej się nie spina? No cóż, wtedy po prostu trzeba zarobić więcej. 6. wspólnie przeglądajcie rachunki Zadajcie sobie pytanie: czy moje dzieci wiedzą ile kosztuje życie? Czy wiedzą ile pieniędzy zarabiam? Ile wydajemy na jedzenie? Na paliwo? Na szkołę? Ile wynosi rata kredytu hipotecznego? Nie chcę strzelać, ale chyba większość z nas odpowie, że nie. Nasze dzieci tego nie wiedzą. Dodajmy do tego obrazu wszystkie „magiczne” płatności. Idziemy do sklepu zrobić tygodniowe zakupy spożywcze. Płacimy kartą. Pik, i już. Płacimy za mieszkanie? Zwykle wieczorem, przy komputerze. Klik, i już. Wakacje? No, po prostu są. Wsiadamy w samochód czy samolotu i ziuuu. Czary. Dzieci muszą być świadome kosztów życia. Muszą być pełnoprawnym członkiem rodziny. To jest część wychowania. Stała i regularna. No i szczera. Wstydzimy się tego, ile zarabiamy czy tego ile wydajemy? Dzieci jadą na tym wózku razem z nami. Nasze decyzje i nasze zachowanie bezpośrednio wpływa na ich życie. Myślę, że warto praktykować np. comiesięczne spotkania budżetowe. Rzut oka na faktury, przychody, koszty, podatki. Musimy rozmawiać, na początku ogólnie, potem coraz bardziej szczegółowo. Mówić o zobowiązaniach, które zaciągnęliśmy. O długach – jeśli takie mamy. Musimy mówić o naszych planach, a jeśli tu nie mamy o czym mówić, to sygnał dla nas, że w naszym finansowym życiu dryfujemy. Musimy opowiedzieć dzieciom o tym, jak oszczędzamy i po co to robimy. To wszystko daje konkretny obraz sytuacji. Dzieci uczą się bardzo szybko, a dzięki temu w przyszłości nie dadzą się zaskoczyć. Jest też jeszcze inny aspekt wspólnego rozmawiania o finansach. Dzieci czują, że są ważne, że traktujemy je poważnie. To jest dla nich szalenie istotne. Prosty przekaz. Jesteśmy w tej samej drużynie. Strzelamy do tej samej bramki. Mój mały synku, moja mała córeczko – opowiem Wam o ważnych sprawach, bo jesteście dla mnie ważni. kolejne 6 porad znajdziesz tutaj. W kolejnym wpisie przedstawię następne sześć porad. Podobnie jak dziś będą to rady konkretne lub dość ogólne. Mogące występować razem lub zamiennie. Mające jednak jeden wspólny cel: nauczyć dzieci oszczędzania i rozsądnego gospodarowania pieniędzmi. pozdrawiam Zuch PS – Mecenat nad tą seria wpisów objął bank PKO Bank Polski. Jednak wszystkie opinie są moje i są subiektywne. komentarze
... Początkujący Szacuny 0 Napisanych postów 219 Na forum 20 lat Przeczytanych tematów 1075 z bicepsem 26 cm rzeznik z ciebie nie bedzie, balbym sie ze mi sie taka raczka zlamie, motywacja tez*****owa "chce sie nauczyć bić". Z gówna bata nie ukręcisz (to nie bluzga tylko porównanie, nie ma ubliżyć). Jednak masz +sa że nie siedzisz na dupie tylko chcesz coś robić. Poluj na mase odwiedz siłownie i idź na to karate, chyba najlepsze na początek, nauczy koordynacji ruchów, reszte przyniesie życie. No need to argue, time to fight!!! Hope for the best, prepare for the worst... I found out why people laugh. They laugh because it hurts...because it's the only thing that can make it stop hurting. ... Początkujący Szacuny 9 Napisanych postów 1074 Na forum 20 lat Przeczytanych tematów 19774 Idź na karate. Na siłkę, za 2 lata i będzie ok. Poszukaj dobrze, może masz jeszcze coś innego ui siebie... MuayFan ... Ekspert Szacuny 11034 Napisanych postów 50700 Wiek 29 lat Na forum 22 lat Przeczytanych tematów 57816 a co karate to złe, że udożsamiarz z zadupiem - jak masz tam np. karate kyokushin to bym się na twoim miejscu długo nie namyślał dark-ninja ... Początkujący Szacuny 7 Napisanych postów 516 Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 10479 Chcesz nauczyć się bić ? Dwie sprawy : a) jeżeli chcesz być tylko skutecznym na ulicy (tylko a raczej aż ) to idź pod dyskotekę o ile jakaś znajduje się w pobliżu pokręć się w około a na pewno znajdzie się chętny do udzielenia lekcji , po kilku lub kilkunastu takich lekcjach o ile nie skończysz w szpitalu będziesz już umiał się bić .( Przestroga – nie zaczynaj od bramkarzy ). Jeżeli masz więcej czasu na naukę min. parę lat patrz punkt b . b) zacznij trening w klubie do którego masz dostęp , bez względu na to co to za styl , na pewno poprawie ulegnie Twoja sprawność a to już dużo , w przyszłości być może znajdziesz dostęp do szkół oferujących bardziej praktyczne formy walki , wtedy będzie Ci łatwiej . Pozdrowienia !!!!!!!!! Crude_B Pozdrawiam !!! SFD FIGHT CLUB ... Początkujący Szacuny 0 Napisanych postów 740 Wiek 35 lat Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 4587 ja miałem na wakacjach tesz taki problem!!! jechałem kiedyś rowerem przez pobliską wioske i jakiś gość w moim wieku do mnie wyskoczył!!! ja go uprzejmie zaprosiłem do walki!!!! i lets the battle begin!!! no i gość zaczą dostawać!!! i nagle jego koledzy to zauwarzyli a było ich 5 + dziewczyna!!! no i chłopaki mnie załatwili połamali tylko nos!!! wróciłem do chaty zrobiliśmy ze troszke starszymi kolegami nalot na wioske!!! i koniec!!! z wieśniakami!!! do czego dąrze!!! właśnie se uświadomiłem rze jeszcze nie umiem się bić!!! i od września kupiłem se dwie pary rękawic bokserskich za 60 pln za pare!!! miałem worek i se z kumplem zaczołem sparować!!! na samym początku było za***iście*****owo wogle nic nie wychodziłe ale uważam rze teraz jusz jest lepiej i to o wiele!!! więc radze Ci zrobić to samo co ja!!! myśle rze kolega do sparowania się znajdzie!!!! pozdro!!! ah oh eh... REDDRAGONTERRORTEAM TO NIE PRZEDŁUŻENIE MOJEGO CHOOJA TO MÓJ TRABI I PO MIEŚCIE SIE NIM BUJAM... ... Początkujący Szacuny 11 Napisanych postów 3390 Wiek 37 lat Na forum 20 lat Przeczytanych tematów 29769 ja ******le!!!!! nie krzycz tak!!!!! Pozdrawiam, g4bb3r
jak nauczyć się bić